EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem


Wywiad z Marzeną Polak, radną gminy Bełchatów, społecznikiem z Zawad

Witam panią, pani Marzeno. Długo czekałam na możliwość przeprowadzenia z panią wywiadu. Słyszałam o pani działaniach z różnych źródeł, nawet kiedyś rozmawiałyśmy przez telefon. Jednak jest pani tak zajętą osobą, że dopiero po kilkunastu miesiącach udało się ten wywiad przeprowadzić.

 

M.P. Przepraszam, że aż tak długo to trwało. To prawda ostatnio dużo się dzieje w moim życiu, zarówno zawodowym, społecznym jak i rodzinnym.

Jak już wspomniałam, jest pani znaną w swoim środowisku lokalnym osobą. Nasze wywiady trafiają jednak do osób w całej Polsce. Może pani opowiedzieć w kilku słowach o sobie? 

M.P. Mieszkam w Zawadach, jestem radną Rady Gminy Bełchatów, pracownikiem Urzędu Miasta Bełchatowa, a prywatnie żoną, mamą dwójki wspaniałych dzieci - Mai i Mieszka. Od 3 lat działa w Zawadach nieformalną grupa "Na Zawady nie ma rady", której jestem członkinią. Jej nazwa początkowo intuicyjna, w perspektywie okazała się niemalże prorocza. Grupa stała się forum naszych lokalnych inicjatyw. Działa, gdy jest taka potrzeba. Ma swój profil na facebooku. Podejmowane przez nas inicjatywy są różne: plecenie dożynkowych wieńców, organizacja dnia kobiet, udział w gminnym grillowaniu. Promujemy w ten sposób naszą miejscowość. Już niebawem grupa uzyska formalny wymiar i przekształci się w stowarzyszenie. 

Skąd w tym wszystkim cmentarz?

M.P. Moje, nasze zainteresowanie zawadzkim cmentarzem pojawiło się ok. 3 lat temu, kiedy intensywniej mieszkańcy Zawad zaczęli się integrować. Pozyskaliśmy wówczas bardziej szczegółową wiedzę o cmentarzu. Jego istnienie, choć w tak bliskim sąsiedztwie, nie było powszechnie znanym faktem. Znajduje się on tuż obok świetlicy wiejskiej więc jego uporządkowanie pozwoli na uświadomienie mieszkańcom jego istnienia. Myślałam wówczas, że jeśli wiedza o cmentarzu będzie powszechna, łatwiej będzie zwrócić uwagę na tę spuściznę dziejową miejscowości. Wcześniej cmentarz był niewidoczny, jego teren zalesiony, trudno dostępny, nagrobki ukryte.

Jak wyglądało przygotowanie do działań na rzecz cmentarza?

M.P. Przygotowania były rozłożone w czasie. Pierwsze kroki podjęłam w marcu 2015 r., nawiązując kontakt z proboszczem parafii augsbursko - ewangelickiej w Piotrkowie Trybunalskim. Rozmowa telefoniczna dot. uzyskania wstępnej jego zgody na uporządkowanie terenu cmentarza rozpoczęła moje działania. W czerwcu tego samego roku wystąpiłam z wnioskiem do wójta gminy Bełchatów (cmentarz znajduje się na terenie gminy Bełchatów) z prośbą o wsparcie działań i uzyskanie od proboszcza formalnej zgody na wykonanie prac porządkowych: wycinki zakrzewień/ zadrzewienia. Chciałam zaangażować, zainteresować i uzyskać aprobatę jak największej liczby podmiotów. Proboszcz tę zgodę wyraził w lipcu.

Zaczęła pani zatem bardzo profesjonalnie! Taką ścieżkę proponujemy naszym czytelnikom w „poradniku”, który na potrzeby cmentarników stworzył Piotrek Dolata, a który można przeczytać na naszej stronie w zakładce „Publicystyka”. Po krokach formalnych przyszedł czas na czyny?

M.P. Zasadnicze prace rozpoczęły się pod koniec sierpnia 2015 r. Pozyskałam do współpracy Ochotniczą Straż Pożarną w Dobrzelowie. Jeszcze raz dziękuję druhom za ich pracę. Bez ich wsparcia i sprzętu nie udałoby się przeprowadzić kolejnych działań. OSP w dwa sobotnie popołudnia wykonało prace wycinkowe. Usunięto wówczas spróchniałe drzewa zagrażające bezpieczeństwu, wycięto zakrzewienie.

Nie pani pierwsza chwali te formacje. Wielu cmentarników w całej Polsce wspomina, że druhowie z OSP to filary działań na cmentarzach. Polecamy wszystkim, którzy jeszcze nie nawiązali takiej współpracy – spróbujcie poszukać w swojej okolicy lokalnej OSP. A w Zawadach? Co było dalej?  

M.P. W październiku tego samego roku zorganizowałam akcję z włączeniem społeczności lokalnej. Wykonałam plakaty promujące tę inicjatywę i zachęcające do udziału. Wójt sfinansował kontener na odpady zielone i śmieci. Pozyskany sponsor udostępnił rozdrabniarkę do gałęzi wraz z obsługą. Poinformowałam też lokalne media. Kiedy w sobotnie popołudnie 3.10.2015 r. zjawili się mieszkańcy (w licznie ok 50 osób), całe rodziny, dzieci, osoby starsze – wszystko było przygotowane, aby rozpocząć prace porządkowe.

O świetnym nagłośnieniu akcji i przygotowaniu zaplecza opowiadał już w swoim wywiadzie pan Stanisław Hejak – był jedną z osób, która o akcji porządkowania cmentarza dowiedziała się z lokalnych mediów.  

M.P. Cieszę się, że dzięki naszej akcji miałam możliwość poznania pana Stanisława Hejaka. Jego obecność była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. To była jedyna osoba, która przybyła spoza Zawad, aby wesprzeć naszą inicjatywę. Korzystając z tej okazji pragnę podziękować Panu Stanisławowi za udział i motywację. Zaangażowanie mieszkańców przerosło moje oczekiwania. Uczestnicy akcji przynieśli własny sprzęt ogrodniczy, dwóch mieszkańców przyjechało ciągnikami. Co jest jednak w tym najważniejsze bezinteresownie ofiarowali swój czas i swoją pracę - wartości obecnie bezcenne. Dzieci zbierały szkło, papiery, folie, dorośli zajęli się grabieniem. Sprzątanie trwało blisko 4 godziny i zakończyło się ogniskiem, na które przybyli zaproszeni najstarsi mieszkańcy Zawad. Podczas tego spotkania mogliśmy się bliżej poznać, zapoznać się z informacjami historycznymi dot. naszej wsi ( miejscowość była już w I poł. XVI w.). Były wspomnienia i wspólne śpiewanie przy akompaniamencie gitary. Nasza akcja odkryła ponad 14 elementów nagrobków, w tym 3 tablice z napisem - na jednej figuruje rok 1900.

Zatem prace porządkowe od razu połączyła pani z edukacją społeczeństwa? 

M.P. Uznałam, że na samym porządkowaniu nie mogę tej akcji zakończyć. Wspólne  ognisko była formą podziękowania za zaangażowanie w sprzątanie. To był bardzo piękny czas. Seniorzy wspominali dawnych mieszkańców Zawad. Opowiadali też o wydarzeniu z 19.01.1945 r., kiedy to żołnierze Armii Czerwonej zastrzelili ok 10 żołnierzy niemieckich. Zostali oni pogrzebani przez mieszkańców miejscowości na terenie cmentarza (ekshumacja miała miejsce w 2009 r.). W spotkaniu uczestniczył również ówczesny pracownik Muzeum Regionalnego w Bełchatowie, a obecnie Wiceprezydent Miasta Bełchatowa - Łukasz Politański, historyk. Przybliżył mieszkańcom wątki historyczne związane z Zawadami i niemieckim osadnictwem.

Miała pani okazję sprawdzić, czy te działania wpłynęły na zmianę świadomości mieszkańców Zawad?  

M.P.. Przekonanie, że było warto i że inicjatywa ta nie była obojętna dla mieszkańców, przyniosła data 1 listopada, kiedy to zawadzki cmentarz zapłonął zniczami. Poczułam wówczas ogromne wzruszenie i satysfakcję.

Minęło dwa lata od tamtych działań. Jak dziś wygląda ten cmentarz?  

M.P. W ubiegłym roku z uwagi na wielość obowiązków nie byłam w stanie zorganizować podobnej akcji. Pomimo dużego zainteresowania porządkowaniem cmentarza zastępca się nie znalazł. W tym roku działania będą powtórzone. Cmentarz zostanie oznakowany tablicą informacyjną i wykonane zostaną konieczne prace porządkowe, a pracy będzie niemało. Jeden rok bez działań wystarczył, aby cmentarz pozarastał. Nie dopuścimy, aby znowu stał się niewidoczny.

Nie znalazł się zastępca w zeszłym roku. W tym roku musi to być znowu oparte na pani?  

M.P. Jak w życiu - musi być ktoś, kto zacznie pierwszy. Ja zaczęłam, zastępca się nie znalazł, wola jest - mieszkańcy podczas wiejskiego spotkania wyrazili chęć włączenia się w działania. Odpowiedź na pani pytanie jest zatem oczywista. Jestem przekonana, że z pomocą zawadzian powtórzę tę akcję. Może w czasie tegorocznych działań wyłoni się zastępca? Chciałabym, bo mam kolejny cmentarz w planach.

Ziarno kiełkuje! Który cmentarz?  

M.P. W tym roku planuję zaangażować mieszkańców miejscowości Kałdun. Cmentarz tam zlokalizowany nie będzie wymagać aż tak wielkich nakładów pracy i środków z uwagi na to, że znajduje się w środku lasu.

Sądząc z tego, że zamierza pani uruchomić kolejną społeczność lokalną, idea integracji poprzez wspólne działania okazała się skuteczna. Czy również poziom wiedzy historycznej i akceptacji dla trudnych losów wojennych i powojennych wzrósł dzięki pani działaniom?  

M.P. Tego nie wiem. Mam nadzieję, że tak. Wydaje się, że bliska lokalizacja zawadzkiego cmentarza oraz wspólna akcja w sposób naturalny tę świadomość ukształtowały. Jestem pewna, że dla większości z nas cmentarz to istotny historyczny element naszej miejscowości, pamiątka po tych, którzy niegdyś zamieszkiwali Zawady oraz wyraz szacunku dla miejsca religijnego kultu. Poziom wiedzy historycznej i akceptacja dla trudnych losów wojennych i powojennych, o które Pani pyta, w mojej ocenie wzrośnie i będzie wzrastać jeśli utrzymamy regularność naszych działań, nie ograniczając ich do jednej sezonowej akcji. Tego sobie i wszystkim zaangażowanym w porządkowanie zapomnianych cmentarzy życzę.

Pani Marzeno, dziękuję za poświęcony mi czas i życzę, by na pani drodze zawsze pojawiali się ludzie chętni do współpracy.

M.P.Dziękuję za to życzenie a zakończę słowami Roberta Baden - Powell'a, twórcy skautingu, które powiedział: „Starajcie się zostawić ten świat choć trochę lepszym, niż go zastaliście”. I tu postawię kropkę.

Wywiad przeprowadziła: Hanna Szurczak,
19.05.2017




Tomasz Szwagrzakkontakt