EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem


Wywiad ze Stanisławem Hejakiem, społecznikiem i regionalistą z Wolicy gm. Kleszczów

Artykuł w Dzienniku Łódzkim2

Zbierając informacje dotyczące opieki nad wiejskimi cmentarzami ewangelickimi w województwie łódzkim, trafiłam do gminy Kleszczów. Z Urzędu Gminy przyszła wiadomość, że w tej sprawie powinnam skontaktować się z księdzem Krzysztofem Góralem. Zadzwoniłam więc pod wskazany numer. Uzyskałam informację, że właśnie zapadły ustalenia co to takiej opieki, ale o szczegółach najlepiej rozmawiać z inicjatorem, czyli panem Stanisławem Hejakiem, społecznikiem i regionalistą z Wolicy.

Panie Stanisławie, proszę opowiedzieć kilka słów o sobie.

St.H. W obecnej chwili jestem już na emeryturze. Z zawodu mechanik maszyn podstawowych górnictwa odkrywkowego, pracowałem w dozorze średnim w kopalni odkrywkowej w Bełchatowie jako sztygar zmianowy. 30.12 2008 zmiana nocna zakończyła moją pracę zawodową.

Jak z tego wynika nie jest pan zawodowo związany z historią. Skąd więc ta pasja i kiedy się zaczęła?

St.H. Pasja historyczna zaczęła się rok później. W czerwcu 2009 na zaproszenie chrześniaka wyjechałem do Londynu. Tam zachwyciły mnie zabytki i miejsca związane z monarchami angielskimi. To początek aktywnego zajmowania się historią lecz samo zainteresowanie pojawiło się w moim życiu już wcześniej, za sprawą dziadka. Praca zawodowa nie pozwoliła jednak na realizowanie takiej pasji.

Czy to właśnie opowieści dziadka sprawiły, że gdy pojawił się wolny czas, zaczął pan poszukiwania genealogiczne?

St.H. Tak. Historię mam w genach! Zaszczepił mi ją dziadek. On mi opowiadał dużo o historii regionu. Interesował się też wojnami napoleońskim. Był czynnym uczestnikiem kampanii 1919 – 1920. Walczył w Legionach Piłsudskiego na Ukrainie. Kiedy więc zakończyłem pracę zawodową, mogłem zacząć rozwijać historyczną pasję. Od początku roku 2011 zająłem się badaniami dotyczącymi rodziny. To było pasjonujące! Postanowiłem więc dostać się w środowisko historyków.

Kontakt ze środowiskiem historyków zaowocował współpracą z Muzeum Regionalnym w Bełchatowie?

St.H. W tym samym 2011 roku nawiązałem pierwsze kontakty z PTH Bełchatów. Spotkałem się wówczas z dyrektorem Muzeum Regionalnego w Bełchatowie. Dostrzegł we mnie potencjał. Postanowiliśmy dokumentować odeszłe w niebyt wsie: Kuców i Folwark, zamieszkałe przez ewangelików reformowanych. Znikły, ponieważ na ich miejsce powstała kopalnia Bełchatów. Zainteresować tym tematem dali się przede wszystkim ewangelicy reformowani. Dyrektor Muzeum udzielił mi cennych wskazówek i zaczęliśmy zbierać fotografie. Zebraliśmy ich około 300. Te fotografie są zeskanowane i skatalogowane. Może powstanie album? Muzeum ma już plany wydawnicze na rok 2017, może więc w 2018.

Zachęcam pana do przeczytania naszego wywiadu z Nieporęckim Stowarzyszeniem Historycznym. Jego członkowie działają w ramach projektu Ośrodka Karta „Cyfrowe Archiwum Tradycji Lokalnej”. Podobne działania, jeszcze niesformalizowane, prowadzi Andrzej Braun, historyk lokalny z Bukowca. Robi wywiady z najstarszymi mieszkańcami, zbiera dawne fotografie. Wszyscy jesteście archiwistami, strażnikami pamięci. To działania, których nie da się przecenić. Wracając jednak do genealogii: jest pan członkiem Sekcji Genealogicznej przy PTH w Radomsku.

St.H. Od prezesa PTH w Radomsku dowiedziałem się, że tworzy się sekcja genealogiczna w ramach PTH w Radomsku. Nie mogłem oczywiście stać z boku – zaangażowałem się. Zostałem członkiem Towarzystwa i sekcji genealogicznej.

Rozmawiamy o tym nie bez przyczyny. Pana badania zaczęły zataczać coraz szersze kręgi.

Cmentarz w Łuszczanowicach

St.H. Podczas promocji pierwszej książki Tomasza Nowaka, prezesa PTH „Księgi metrykalne parafii św. Lamberta w Radomsku” pomyślałem, że mogę zrobić podobne zestawienie z informacji dotyczących miejscowości Wola Grzymalina. Miejscowość ta była parafią do 1926. Zacząłem korzystać z Archiwum Archidiecezji Częstochowskiej. A Częstochowa pojawiła się w moim życiu również dzięki sekcji genealogicznej PTH Radomsko. Właśnie w tym mieście odbyło się spotkanie promocyjne książki pani Ewy Rejment. Celem takiego wyboru miejsca było poszerzenie grona odbiorców. Było to we wrześniu 2013 r. Moje badania pogłębiały się, wychodząc poza rodzinę. Genealogia stała się przyczynkiem do poznawania historii lokalnej.

W ten sposób historia rodziny zaczęła przekształcać się w historię lokalnej społeczności. To w naturalny sposób prowadzi do zainteresowania tematem cmentarzy.

St.H. Cmentarze pojawiły się w związku z rozmową z Krzysztofem Ciszewskim. Wspomniałem mu o cmentarzach w Sulmierzycach i Hucie Brudzkiej. Ale on skupił się na powiecie bełchatowskim i nie podjął tematu. We mnie jednak ten temat tkwił. Jesienią 2013 zgłosiłem sprawę opieki nad cmentarzami ewangelickimi na zebraniu wiejskie w Wolicy. Ale ówczesny przewodniczący Rady Gminy nie pozwolił nawet na wpisanie tego wniosku do protokołu.

Cmentarzami w gminie nie udało się wówczas zająć, ale już wkrótce pojawiła się okazja, żeby popracować na cmentarzu w Zawadach. Jak do tego doszło?

St.H. Jestem stałym czytelnikiem „Dziennika Łódzkiego”. To w tej gazecie znalazłem pewnego dnia ogłoszenie informujące o spotkaniu na cmentarzu w Zawadach. Postanowiłem wziąć w tym udział.

Opowie nam pan o tych wydarzeniach?

St.H. Porządkowanie tej nekropolii miało miejsce w październiku 2015. Organizatorem była radna Marzena Polak. Zainteresowanie mieszkańców miejscowości było bardzo duże. Cmentarz jest maleńki, położony w centrum wsi. Rolnicy przyjechali ciągnikami, przyczepkami. Prace postępowały bardzo sprawnie: wszystko od razu wywożono. Groby zostały odsłonięte. Przed tą akcją na cmentarzu najpierw pracowali strażacy z OSP w Dobrzelowie. Wycięli zagrażające nadłamane konary, przewrócone drzewka, dolne gałęzie. Dzięki nim praca większej grupy osób była bezpieczna.

Próbuję skontaktować się z panią Marzeną Polak, ale z jakiegoś powodu to się nie udaje.

Cmentarz w Kamieniu

St.H. Pani Polak jest osobą znaną powszechnie jako wielkiej klasy społecznik, ale może jakieś przykrości spotkały ją ze strony przeciwników politycznych ze względu na takie działania? Nie wiem. Była to jednorazowa akcja, więcej informacji do mnie nie dotarło.

Wróćmy do gminy Kleszczów. Jak to się stało, że nawiązaliście współpracę z księdzem Góralem?

St.H. W 2012 poznałem księdza Górala przy okazji zbierania fotografii dla Muzeum. Już ponad 15 lat działa na naszym terenie. Chciałbym powiedzieć, że powinien być stawiany za wzór wszystkim kapłanom. To człowiek z wielką klasą. Zaangażował się również w sprawę uratowania cmentarzy.

Ale zanim temat trafił do księdza Krzysztofa, próbował pan zainteresować nim proboszcza w Piotrkowie Trybunalskim.

St.H. Pojechałem do Piotrkowa Trybunalskiego, ale zostałem przyjęty dosłownie na korytarzu. Proboszcz, ksiądz podpułkownik Wiesław Żydel, jest dziekanem Rodzajów Sił Zbrojnych - Sił Powietrznych Kraju z ramienia ewangelików augsburskich. Nie zainteresował go, zapewne z braku czasu, temat lokalny. Odesłał mnie wówczas do księdza Górala. To było w marcu 2016.

Po zmianach w Radzie Gminy wrócił pan do swojego pomysłu, by gmina współuczestniczyła w ratowaniu cmentarzy ewangelickich.

Cmentarz w Rogowcu

St.H. Wcześniejsza kierownik referatu edukacji w gminie Kleszczów, pani Joanna Guc, została zastępcą wójta. Temat, który wniosłem na zebraniu wiejskim w 2013 roku, zapadł jej w serce. Dzisiaj wspiera moją inicjatywę.

Tak więc pozyskał pan potężnych sojuszników: zastępca wójta, pani Joanna Guc oraz ksiądz Krzysztof Góral. Co dalej?

St.H. Ksiądz Góral nie znał lokalizacji cmentarzy w Kolonii Łuszczanowicach i Kamieniu, wiedział jedynie o cmentarzu w Rogowcu. Nie znał też aktualnego stanu cmentarzy, pojechaliśmy więc je obejrzeć. To był marzec 2016. Był szczerze przejęty. Skontaktował się w swoim i moim imieniu z Urzędem Gminy, umówił spotkanie. 4.05.16 pojechaliśmy na wszystkie trzy cmentarze z panią Guc. Robiła zdjęcia, dokumentowała obecny stan. A 5.10.16 odbyło się spotkanie w gminie: ja, wójt, zastępca wójta, ksiądz Góral, dyrektorka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, pani Agnieszka Nagoda – Gębicz i dwoje kierowników referatów z Gminy. Zostały omówione szczegóły naszych działań.

Jakie ustalenia zapadły?

St.H. Najogólniej mówiąc: najpierw będziemy zajmować się cmentarzami w Kamieniu i Rogowcu. Ten w Kolonii Łuszczanowicach musi poczekać. W samym porządkowaniu cmentarzy ma pomóc młodzież z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kleszczowie. Zbieraniem środków zajmie się Fundacja Rozwoju Gminy Kleszczów. Musimy przecież ogrodzić teren – na jednym z cmentarzy znaleźliśmy ślady świadczące o tym, że quadowcy swobodnie przejeżdżają po mogiłach. Teraz trwają przygotowania dokumentacji – pierwszym krokiem zawsze jest ustalenie właściciela terenu, na którym cmentarze są usytuowane. Prace porządkowe rozpoczniemy wiosną 2017 roku.

Pan jednak nie opuścił okazji, by już zacząć prace porządkowe.

St.H. Tak, odpowiedziałem na apel internetowy pana Andrzeja Brauna z Bukowca i 15.10.16 pojechałem, by wziąć udział w pracach na rzecz tamtejszego cmentarza. Było to dobre doświadczenie – taka wspólnota. Pan Andrzej zadbał o wszystko, więc ciężka praca nie była tak uciążliwa. A na dodatek poznałem wielu wspaniałych ludzi. Cmentarz w Zawadach - 26.10.16

Pewnie poczynił pan jakieś ustalenia na przyszłość?

St.H. Tak. Rozmawiałem ze Stowarzyszeniem Eksploracyjno-Historycznym "Grupa Łódź”. Nie widzą przeszkód, by pomagać i nam. Potrzebujemy jedynie zgody na poszukiwania i możemy rozpoczynać działania.

Panie Stanisławie, życzę powodzenia w realizacji tych planów i mam nadzieję, że będziemy mogli informować na bieżąco o postępach w Waszych pracach. Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadziła: Hanna Szurczak
Zdjęcia: Stanisław Hejak
26.10.2016




Tomasz Szwagrzakkontakt